Życie zmusiło mnie bym dwa dni po obronie pracy magisterskiej podreperował swe finanse pracą na Wyspach. Dyplom ukończenia studiów prawniczych zdecydowanie przydał się jako podstawka pod piwo (twardy i z wodoodporną okładką). Zamieszkałem w położonym około 100 km na północ od Londynu mieście Northampton. Mieście, którego podobnie jak Łodzi, w której spędziłem niemal dziesięć lat, nie da się polubić, można co najwyżej się do niego przyzwyczaić.
Pracy "na zmywaku" nie zaliczyłem, ale też różne były początki pobytu w Anglii. Było nie było zakończyłem swą angielską przygodę z licencją na wózki widłowe jako Lolop driver :)
A sama Anglia względnie ciekawa, jednak brytyjskiego akcentu zdecydowanie nie polubiłem.